czwartek, 16 października 2014

Maszyna

Nareszcie czwartek, jeszcze jeden dzień i czas należy tylko do mnie. 5 dni w tygodniu większość mojego dziennego czasu należy do Korpo. Człowiek jest przez te 5 dni jak MASZYNA- wstaje, stoi w korku, "Enter, enter", wraca, zjada coś na szybko, idzie spać i tak w kółko. Czasoprzestrzeń się zakrzywia i nie wiesz czy jest poniedziałek, czy to już środa może. W czwartek odkrywasz, że to już czwartek, ogólnie w plecy jesteś ze wszystkim ale to nie ważne bo jeszcze jeden dzień i weekend!!:)


Jak człowiek zaczyna o tym wszystkim myśleć to go przytłacza taka rzeczywistość, a co dopiero jak to sobie napisze. Nie wiem jak to jest ale słowo pisane jakoś bardziej do człowieka trafia- może dlatego, że nie znika zaraz po tym jak się je przeczyta. Nie lubię siebie bardzo- takiej Korpo MASZYNY. Dlatego po "Enter, enter" siadam do mojej MASZYNY :) Do mojego kochanego, starego Łucznika. Nie jakiejś tam chińskiej podróbki tylko prawdziwego starego Łucznika. Przy nim również mam zakrzywienie czasoprzestrzeni, tylko że to zakrzywienie nie odbieram jako nieodwracalnie przemijającego, zmarnowanego czasu. Przy niej czuję że tworzę coś, co komuś będzie sprawiało tylko przyjemność, cieszyło oko i da mu radość- nie jakieś tam procedury, tabelki, rekomendacje.

Tak wiec dziękuję ci Mamo, za to że oddałaś mi tego starego Łucznika:) Dzięki niemu czuję, że nie staję się do końca MASZYNĄ i tworzę takie cuda:

Dwie, dwustronne girlandy. 
Wspaniałe do ozdobienia dziecięcego pokoju i nie tylko- jak ich nikt nie zechce, to bez żalu przygarnę do sypialni:)


A tak w ogóle to w weekend dodaje "twórczywa" na Allegro wiec będzie można kupować:) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz