niedziela, 12 października 2014

Absurdy życia

O tej sobocie myślałam już od dwóch dni. Sobota przepełniona planami do granic.

Poranek zaczął się godzinnym leżakowaniem po na wpół nieprzespanej nocy. Trzeba było w końcu wstać bo "skrobki" nie dawały już żyć.
W kuchni i salonie zapach jeszcze pracującego ciasta na chleb.
Czyli zwykły sobotni poranek- pomyślałam- nastawiam piekarnik na godzinę, a po godzinie już cały dom pachnie świeżym chlebem. Najcudowniejszy zapach życia, który budzi nawet mojego Brachola- weekendowego gościa z Londynu (a mówił, że będzie spał "na maxa" :)).
Szybkie śniadanie z żoną- nie lubię takiego w soboty, ale dziś na więcej nie ma czasu. Brachol pewnie przekąsi coś jak wyjdę- wsiadam w auto i pierwszy przystanek to pl. Teatralny.

Barb postanowiła zadbać o mój rozwój kulturalny i zabrała na zwiedzanie Wrocławskiego Centrum SPA czyli starej Pływalni Miejskiej przy ul. Teatralnej we Wrocławiu.
O historii tego miejsca możecie popytać wujka Google lub zajrzeć na stronkę dolny-slask.org.pl, gdzie można podziwiać stare zdjęcia tego przybytku Wrocławia.
Ja jednak chciałabym wam pokazać jakie cuda a zarazem absurdy skrywa ten budynek w dzisiejszych czasach:


Takie zakamarki nie są dostępne dla zwykłego użytkownika W.C.SPA. Kiedyś miejsca te były ogólnie dostępne i każdy Wrocławianin i nie tylko, przychodząc do pływalni na ul. Teatralnej mógł podziwiać te okazałe kafle, dekory i mozaiki oraz miedzianą konstrukcję hydrauliczną. Dziś w suchych basenach zażywa kąpieli ksero, a prysznice przysłaniają biurka znajdującej się tam kancelarii radcy prawnego.



Legendarna Wodzianka stoi w podziemiach, zamknięta na trzy spusty niedaleko sali siłowni a piękne kominki pokryto grubą warstwą farby olejnej i zastawiono biurkami w stylu Bodzio.

Wycieczka bardzo pouczająca i poruszająca zarazem. Barb wiele razy wybuchała śmiechem- bo płaczem niezbyt wypadało. Sama nie wiem co o tym myśleć. Nasuwało się nam ciągle tylko jedno pytanie "Dlaczego":
Dlaczego tak piękne pomieszczenia wynajmują na tak beznadziejne adaptacje??!! 
Dlaczego nie są dostępne dla mieszkańców Wrocławia??!! 
Dlaczego nie przywrócono im pierwotnej funkcji??!!
Dlaczego??!!

Po szoku, którego doznałam w południe, czekał mnie szok popołudniowy. Brachol postanowił że zrobimy coś wspólnie- coś szalonego :) 
Drugi przystanek- lotnisko Szymanów koło Wrocławia.
Coś szalonego, to wg Brachola skoki spadochronowe 4 000 metrów- no bo po co się ograniczać do czegoś mniej szalonego. Nie miałam pojęcia że 30 min drogi od Wrocławia znajduje się szkoła spadochronowa Jumpers
Myślę, że nie zapomnę tego do końca życia: ok 60 sekund swobodnego spadania ok 200km/h i ok 5 min lotu na spadochronie. Ogólnie nie jest to sport dla ludzi o słabych nerwach. Pierwsze 60 sekund oceniam jako największy koszmar życia, kolejne 5 min jako jedne z lepszych w życiu- może dlatego że przeżyłam tą pierwszą minutę :) Co tu dużo pisać- to trzeba przeżyć.! Widoki były cudowne!!

Polecam każdemu zarówno pierwszy przystanek jak i drugi:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz