piątek, 15 lipca 2016

100 zł na śmietniku


Pamiętam jak kilka lat temu wzięcie krzesła stojącego pod śmietnikiem wzbudzało moje obawy. Brałam, a jakże, ale zawsze zastanawiałam się czy tak nisko upadłam czy rozwija się już w moim ciele choroba psychiczna- zbieractwo?

Zawsze ciekawiły mnie te fotele, stare szafki, bibeloty porzucone na śmietnikach. Ich historia była równie ciekawa co biografie znanych ludzi. A może nawet ciekawsza, bo o nich nikt nie napisał.

Myślę, że zaczęło się to w dzieciństwie. Kiedy jako mały smark bawiąc się na trzepaku w "Baba Jaga patrzy!" przyuważyłam wyrzucony do kubła worek z maskotkami. Wygrzebałam go z pomocą koleżanki i rozdałam po jednym miśku każdemu graczowi. Swojego zabrałam do domu, wyprałam i doszłam do wniosku, że to całkiem nowy misiek.

Od tamtej pory ciągle coś przynoszę. Jak nie przynoszę to jęczę, że już dawno nie znalazłam żadnego skarbu. Żaden śmietnik nie umknie mojej uwadze. A to dlatego, że ludzie czasami wyrzucają naprawdę cuda. Część z nich od razu sprzedałam jak białe krzesła Patyczaki prod. Zakładów Przemysłu Meblarskiego im. Gwardii Ludowej w Radomsku.

Stały dwa takie na śmietniku w ośrodku pomocy społecznej. Podjechałam, zagadałam i już były moje. Sprzedane po 50 pln za sztukę. Nic nie musiałam przy nich robić a wiem, że będą miały teraz nowy dom.
Nowe życie otrzymała też ostatnio szafeczka znaleziona w Międzygórzu. Leżała pod stertą mebli wyrzuconych podczas remontu starego pensjonatu. Szafka do całkowitej renowacji sprzedana za 30 pln.
Sprzedana w tym tygodniu
Z kolekcji śmietnikowej posiadam również rzeczy, które pozostały u nas w domu. Niektóre odnowione, inne zostawione takie jak znalezione:
Leżaki o które walczyłam z Panem dziadkiem śmietnikowym.

Odnowiony Chierowski 366

Szczególne miejsce zajmują tzw souveniry. Bo postanowiłam że podczas wakacyjnych podróży inwestować będę w jedzenie (każdy wie jak je kocham) a souveniry będą znalezione. Największy skarb znaleziony na Cyprze. Piękna inkrustowana, dwustronna szachownica leżała samotnie przed śmietnikiem. Stanęła w salonie jako obraz.

Z tegorocznej wyprawy miałam nadzieje przywieźć szafkę na klucze wypatrzoną w remontowanej części hotelu w którym mieszkaliśmy. Niestety trafiła na śmietnik zanim ją uratowałam- tak to jest jak się zalega w łóżku do południa. Przywiozłam za to stary, porcelanowy izolator energetyczny znaleziony w krzakach :) Zamieniłam go w świecznik.
Świecznik z Krety
Takie pamiątki mają wielką wartość bo nie są plastikiem wyprodukowanym w Chinach lecz oryginalnym elementem z danego kraju. Nie zawsze też uda się coś znaleźć, wtedy pozostają muszelki znalezione na brzegu morza.


Jakie są sposoby na śmietnikowe zdobycze?

Sokoli wzrok
Jeden z foteli PRL zwany 366 wypatrzyłam po drugiej stronie skrzyżowania- wystawały tylko czubki nóżek, ale już wiedziałam że to on.

Metamorfoza fotela Chierowski 366

Brak zahamowań
Szklany słój zgarnęłam ze śmietnika pod sklepem pełnym ludzi ubrana w ołówkowa spódnicę, marynarkę i buty na obcasie. Leżaki negocjowałam z dziadkiem śmietnikowym. 

Umiarkowanie
Na początku wszytko było skarbem. Teraz staram się ograniczać żeby nie popaść w zbieractwo. Nie mamy piwnicy wiec graty przechowuje w domu, a to oznacza ograniczenie miejsca składowania. Nie zabieram przemokniętych szafek, foteli bez nóg- no chyba ze od razu mam na nie dobry pomysł. Nie wszytko zostawiam dla siebie. Staram się większość sprzedawać.
Metamorfoza stołka

Spryt
Ostatnio zainstalowałam aplikację Kiedy Wywóz mogę śledzić podstawienie kontenerów wielkogabarytowych w dzielnicach które mnie interesują. Dzięki niej można również zgłaszać zauważone np w lesie czy parku śmieci niczyje.
http://kiedywywoz.pl/
Przyzwyczajenia
Nie wyrzucam. Rzeczy które nie są mi już potrzebne staram się sprzedać/ oddać na OLX lub wyprzedażach garażowych. Na wyprzedażach można też znaleźć sporo perełek za grosze.

czwartek, 26 maja 2016

Tapetować nauczyła mnie mama

Wczoraj mój Szyszek powiedział: "Kiedyś nawet bym nie pomyślała, że dziewczyny tak mogą, że dam radę zbudować szafę, położyć regips, czy wywiercić nawet dziurę pod stertę obrazków." 

I wtedy zrozumiałam, że mnie tego wszystkiego nauczyła moja Mama! No może nie wszystkiego bo hołd oddać trzeba też tacie, który to uczył mnie wiercić dziury i podarował pierwszą wiertarkę ale to mama zaszczepiła we mnie tą wiarę w to, że kobieta może w domu zrobić wszytko. Może i nawet potrafi nie gorzej niż facet. 
Mama i ja
Nigdy nie zapomnę gdy mając jakieś 7 lat wstałam w nocy bo przez szybę w drzwiach pokoju wpadało światło z kuchni. Przemierzam przedpokój i już słyszę stukot maszyny do szycia. Otwieram drzwi od kuchni a tam Mama siedzi o godzinie 2 z minutami i szyje mój strój Królowej Nocy na bal przebierańców. Pamiętam, że wtedy pomyślałam jak ona bardzo musi mnie kochać że jej się chce o tej godzinie siedzieć i dziergać?! Myślę, że to zdarzenie sprawiło, że stałam się tak uparta i dążę zawsze do celu jeśli jestem o czymś przekonana. A strój wspominam do dziś jako najpiękniejszy jaki miałam!

Drugim zdarzeniem, które ukształtowało we mnie pewność że kobieta może wszytko. Noc, wstaje bo to cholerne światło znów świeci mi w oczy. Byłam wtedy nastolatką- no może nie zbuntowaną ale jednak stanowczo mająca swoje zdanie. Wstaję, wchodzę do przedpokoju a tam Mama tapetuje ściany. "Jest 1 w nocy, czemu jeszcze nie śpisz? Gdzie tato?"- mówię. A ona na to " Tato śpi. Powiedziałam, że skończę ten przedpokój dziś to skończę". Pewnie się pokłócili tego wieczora bo ona chciała skończyć a on mówił że jutro. I dobrze wiem, jak to jest bo też zawsze stawiam na swoim, ale tej nocy ona- moja mama- urosła w moich oczach do rangi Królowej Matki! Mogła rządzić każdym królestwem, bo posiadła tajemna wiedzę...tapetowania samemu. I może wiele mam to umie ale dla mnie było najważniejsze, że moja to umie- i to znakomicie! 

Później wiele razy dowiodła, że może zrobić wszystko, co zapragnie i żadna rola nie jest przypisana tylko facetowi. Za to naprawdę jej dziękuję. 

Za to że radzę sobie sama i nie muszę prosić o pomoc, no chyba ze chce :)

Dziękuję Mamo! :*

niedziela, 22 maja 2016

Pora na dobranoc....vol 2

Na zrobienie nowej garderoby dałam sobie tydzień. Niewiele się pomyliłam w obliczeniach, bo garderoba prawie skończona. Jakie prace wykonałyśmy przez ten tydzień:
  • demontaż starej garderoby pod schodami
  • rozrysowanie elementów nowej garderoby na płytach z odzysku
  • przycięcie elementów
  • postawienie konstrukcji nowej garderoby i kanciapy na antresoli
  • wyprawa do firmy SOTEX w celu przycięcia rurek do wieszaka na ubrania, zakupienia 25m taśmy na obrzeża (przy czym potrzeba nam tylko 2,5m wiec jak ktoś potrzebuje to dawać znaki) oraz zaślepek na dziury po starych wkrętach. 
  • Wyniesienie do kontenera wielkogabarytowego resztek płyt po starej garderobie
Wnioski:
  • już wiem za co biorą sobie taką kasę firmy od robienia mebli na wymiar
  • przez cały tydzień mam zakwasy po mojej domowej "siłowni"
  • postawienie recyklingowej garderoby było nie lada wyzwaniem ale fakt że zrobiłyśmy ją same napawa mnie dumą
  • jak to Pati powiedziała "I co, bez faceta można? No można!". Patku można powiem ci że można ale po fakcie stwierdzam że łątwiej byłoby to zrzucić na niego. To , albo chociaż winę że to wciąż nie powstało :)
  • dotychczasowy koszt nowej garderoby to 29 pln (rachunek z firmy SOTEX za taśmę, zaślepki i jedną nową rurkę)


Do zrobienia zostały nam jeszcze tylko drzwi przesuwne. Juzek powiedziała że jeśli się tym same zajmiemy ( bo taki był pierwotny plan) to wsadzi nas do wariatkowa. No po tygodniu walk z szafa stwierdziłam, że to zostawimy fachowcom. Wnętrze szafy widoczne jest tylko dla nas i wiem że nie jest idealne. Natomiast szafa z zewnątrz będzie widoczna dla innych i dla mnie każdego dnia wiec chcę żeby było idealnie.
Nowa garderoba



Przejście do kanciapy

Po postawieniu szafy do realizacji nowej sypialni zostało jeszcze:
  • montaż drzwi przesuwnych
  • montaż nowych schodów i demontaż starych
  • malowanie ścian
  • odnowienie szafek od Marysi
  • kupienie nowych zasłon, narzuty i dodatków

niedziela, 15 maja 2016

Pora na dobranoc... vol 1

Dzięki antresolom, które opisałam TU udało nam się wygospodarować więcej miejsca z naszego 49 metrowego mieszkania.

Jedna z antresol powstała nad łazienką i kawałkiem małego pokoju i miała funkcjonować jako miejsce do spania. Do tej małej sypialenki prowadziły schody, pod którymi znajdowała się pojemna szafa (po lewej stronie wizualizacji). Schody zrobione przez tatę Szyszki. Na powierzchni małego pokoju powstać miało miejsce na toaletkę, duże lustro i wygodny fotel lub małą rozkładaną sofę.


Wszystko byłoby pięknie gdyby nie globalne ocieplenie!
Co raz gorętsze lata a nawet wiosny sprawiły, że spanie w przestrzeni gdzie sufit jest na wysokości 120 cm od podłoża staje się męką nie do zniesienia. W pomieszczeniu tym, mimo ustawiania wiatraka i otwartego na oścież okna, nie było w ogóle powietrza. Uwierzcie mi pobudka o 4 rano z powodu niedotlenienia to nic fajnego. Rozwiązania były 3:

  1. co roku, na co najmniej 3 miesiące znosimy materac na dół i żyjemy jak ja to opisałam jak menele na ziemi
  2. kupujemy klimę na 2 pokoje
  3. przenosimy sypialnię na dół a garderobę na górę.
Po przeanalizowaniu trzech opcji (przy czym 2 i tak nas pewnie czeka) wybrałyśmy trzecią z uwagi, iż spanie na dole jest o wiele wygodniejsze. Ten kto w nocy musiał schodzi na pół śpiąco po wysokich schodach w celu udania się w WC wie o czym mówię :) Tak od roku śpimy na dole a na górze jest po prostu bajzel. Póki co wygląda to tak:
schodo-szafa

wejście i antresola nad nim

antresola mała nad wejściem i duża nad łazienką- widać bajzel :) i królestwo Szyszki czyli decha do prasowania ;)

Tak wiec wybrano opcję przebudowy sypialni. Na górze na powierzchni 270x180 cm powstanie w pierwszej linii garderoba z 3 drzwiami przesuwnymi a w drugiej linii kanciapa (przechodzić się do niej będzie przez ukryte drzwi). Schodo-szafa zostanie rozebrana i powstaną schody po przeciwnej stronie. Na miejscu schodo-szafy stanie łóżko.

No i nie byłabym sobą gdybym nie postanowiła że damy rade zrobić to same :) !!

Tak wiec w piątek rozwaliłam w połowie schodo-szafę. Z frontów powstanie tylna ściana garderoby i 2 ścianki poprzeczne. Z boków 3 półki. Z szafy wykorzystam również 2 drążki na ubrania oraz niezliczoną ilość plastikowych kątowników. Tak więc na garderobę będzie składało się pomieszczenie 60x270 cm podzielone na 3 równe części. Po bokach pomieszczenia z drążkami a po środku 4 obszerne półki. Wpadłam również na pomysł że płyty same przytniemy do odpowiednich rozmiarów także trzymajcie kciuki bo ja niedługo mogę ich nie mieć ;)

Schodo-szafa już po części rozebrana. Na frontach rozrysowałam linie przycięcia. Jutro zaczynamy wycinanie. 

pomocnik Rejczi


środa, 30 marca 2016

Poduchy, poduszki, poduszeczki




Jeśli marzy Ci się nietypowa poducha lub o taką męczy Cię Twój brzdąc :) zajrzyj poniżej może któraś wpadnie Ci w oko lub napisz i zobaczymy czy da się zrealizować Twój projekt.

Gwiazdy







Postacie









Pozostałe



środa, 6 stycznia 2016

Las

Za oknem śnieży, dziś Trzech Króli co oznacza, że niedługo trzeba będzie zwinąć cały świąteczny, skrzący się kolorami majdan. Już w głowie plączą się pomysły wiosenne nasycone zielenią, żółcią i świeżością. Jak na razie na zieleń nie ma co liczyć bo śniegu u nas pełno. Głód zieleni zaspokajam moimi LASAMI. 

Pierwszy LAS powstał po tym jak znalazłam na śmietniku piękny słój na słodycze a moją szafkę balkonową z roślinami przewrócił wiatr. W tej zawiei straciłam wiele doniczek z roślinami i nie miałam ich gdzie upchać. Cześć z nich dostała nawet lokum tymczasowe w reklamówkach sklejonych szczelnie taśmą aby bryła ziemi się trzymała. Małe sukulenty nie miały innej opcji jak wylądować w słoju. 

Do słoja włożyłam kolejno:
  • Krążek drewna- został mi z ozdób świątecznych. Doskonale pochłania resztki wody i tworzy izolacje
  • Mech
  • Garstka ziemi- można usypać górki lub wyrównać na płasko
  • Mech właściwy- ten którego chcemy wyeksponować. 
  • Do mchu dodałam Rojniki bo to one straciły dom podczas wichury. Dodałam również suchą korę drzewa. 

Wszystkie składniki lasu znalazłam w pobliżu naszego domu. Mech naprawdę łatwo znaleźć. Poszukajcie na trawnikach, krawężnikach czy starych murach- na pewno znajdziecie.

Tak powstał pierwszy LAS a po nim kolejne. Doświadczenie potwierdziło, że mech lepiej łączyć z paprociami lub roślinami cieniolubnymi i trzymać go w słoikach lub zamkniętych naczyniach. Jak tu:

Rojniki i inne sukulenty dobrze łączyć z kamieniami, suchymi patyczkami, piaskiem i żwirkiem- naprawdę dadzą radę praktycznie bez gleby i podlewania. Warto je eksponować w otwartych naczyniach jak np tu:


LASY nie wymagają dużego podlewania. Najlepiej podlewać strzykawka lub słomką. Moje stoją już tak miesiąc i maja się dobrze. Są naprawdę dobrym rozwiązaniem zarówno do ozdobienia stołu w jadalni, parapetu w kuchni czy półki w łazience.

sobota, 2 stycznia 2016

Nowy rok, nowy początek

Jak tam Wasze postanowienia noworoczne? Robicie, nie robicie? A możne robicie co roku i trzymacie się ich aż dojdziecie do celu?
Ja nigdy postanowień nie robiłam, bo uważałam że i tak ich nie zrealizuję, a życzenia i tak się nie spełnią. Wychodziłam z założenia, że każdy inny dzień jest równie dobry na takie postanowienia.

Po części nadal tak sadzę ale postanowiłam, że ten rok będzie rokiem wielkich zmian wiec i to zmienię i na nowy rok postanowię:
  • mniej się przejmować
  • być bardziej optymistyczną
  • podróżować (to właściwie postanowienie żony ale sama podróżować przecież nie możne)
  • pokierować swoją karierą
  • cieszyć się z drobnych rzeczy

Trochę dożo ale, ale optymizm- na pewno mi się uda! Oby żona to jakoś zniosła. 

Dziś przedstawiłam jej plan rozbudowy pracowni- no zachwycona to nie była ale się zgodziła wiec postęp jest! 
A w nowym roku w pracowni powstała: 


  • poduszka żaba
  • kocykz flamingami
  • kominy dla chrześnicy

wtorek, 15 września 2015

Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej

Urlop już w połowie za nami i w połowie przed nami :)


Pisze tego posta lecąc wysoko nad wyspą Kos i myślę sobie jakie mamy szczęście, że czeka na nas przytulne mieszkanko i 2 sieściuchy. Póki co nie muszę się martwić o swoją rodzinę i bliskich bo wszyscy dobrze się mają. Człowiek wracając do domu po podróży bardziej docenią to co ma. Zdajesz sobie nagle sprawę jak bardzo kochasz takie zwykłe rzeczy jak własne łóżko, łazienka... własne cztery kąty. Takiego uczucia powrotu do domu życzę każdemu na świecie, zwłaszcza tym którzy stracili swój dom. 


A poniżej migawki z pobytu na Cyprze.