sobota, 16 maja 2015

Stare, nowe, nowsze

Na Instagramie obiecałam, że dodam posta o naszej nowej realizacji starych krzeseł po babci mojej żony.
Krzesła przez ok 15 lat stały na strychu i czekały na lepsze czasy. 4 lat temu wzięłyśmy jedno z nich i było to pierwsze krzesło jakie odnowiłam. Stary lakier bardzo łatwo z niego schodził a siedzisko i oparcie obiłam materiałem z Ikea. Nie było trudno i dzięki temu zaraziłam się tą pasją na dobre.
Po lewej widać jak krzesło wyglądało tuż po wygrzebaniu ze strychu. Reszta ujęć to po pierwszej przeróbce w 2011 r.
7 foteli i 2 leżaki później nabyłyśmy nowe lokum i stół przy którym wymarzyłam sobie 2 nowe i 2 Stare krzesła.
Ze strychu wyciągnęłyśmy kolejne 2 krzesła po dziadkach. Barb pięknie odnowiła stolarkę. Zdjęła stary lakier, skleiła na nowo stelaż, zrobiła przecierkę i położyła nowy lakier.
Żona dzielnie wyciągnęła tonę gwoździ z siedziska i oparcia oraz stare, skórzane, ręcznie wycięte przez dziadka wkładki do butów, które miały na celu chronić materiał przed uciskiem sprężyn (dziadek był szewcem).
Ja wykonałam nową tapicerkę. Materiał to atramentowy aksamit-mięsisty i gruby. Kupiłam go kiedyś w lumpeksie z myślą, że na pewno się przyda- żona nienawidzi tego stwierdzenia. Do atramentu dodałam trochę różu, który pasuje do naszego fotela Chierowskiego i podkreśla odcięcie koloru na stelażu krzesła. 


Myślę, że krzesła wyszły naprawdę dobrze! Używane były przez 3 pokolenia, odnowione przez 3 kobiety, przeżyją jeszcze ze 3 dekady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz